Flota statków instalacyjnych nie nadąża za rozwojem morskich farm wiatrowych

Według analityków BloombergNEF, do połowy następnej dekady moc morskich elektrowni wiatrowych na świecie wzrośnie pięciokrotnie w porównaniu do 2022 r. Oznacza to zwiększone zapotrzebowanie na jednostki służące do ich budowy, ale tempo rozwoju floty jest niewystarczające. Co więcej, rosną koszty wynajmu wyspecjalizowanych jednostek.

Clarksons Offshore Renewables, broker żeglugowy, który dopasowuje statki do deweloperów projektów, szacuje, że poza Chinami istnieje od 15 do 20 statków zdolnych do zainstalowania turbin o mocy co najmniej 15 MW, a w ciągu najbliższych kilku lat będzie ich potrzebnych więcej. Według szacunków Wood Mackenzie, na którego powołuje się BloombergNEF, poza Chinami funkcjonuje około 40 statków, choć nie wszystkie są wykorzystywane wyłącznie do morskiej energetyki wiatrowej. Aby zaspokoić przyszły popyt, Woodmac przewiduje, że trzeba będzie zainwestować ok. 14,8 miliarda dolarów. Jak dotąd, w inwestycje zaangażowano jedynie ok. jedną trzeciej tej kwoty.

Jak zwraca uwagę Bloomberg, budowa morskiej farmy wiatrowej to skomplikowany proces ze względu na coraz większą moc turbin, co przekłada się na wielkość poszczególnych elementów. Instalacja jednej turbiny zajmuje około trzech dni, w zależności od odległości od portu. Zbliżający się niedobór statków zdolnych do obsługi takich turbin pojawia się po burzliwym 2023 r. dla branży morskiej energetyki wiatrowej. W porównaniu z 2022 r. inwestycje w offshore wind wzrosły z 400 mln euro do rekordowych 30 mld euro.

Bloomberg zwraca uwagę, że dostosowanie podaży i popytu na gigantyczne statki do instalacji morskich farm wiatrowych nie nastąpi z dnia na dzień. Budowa nowego statku instalacyjnego zajmuje co najmniej trzy lata i kosztuje 400 mln dolarów. Według kierownika projektu w chińskim CIMC Raffles, jednym z głównych producentów statków w branży, terminy prawdopodobnie się wydłużą, ponieważ stocznie w Azji wypełniają się zamówieniami na tankowce i gazowce. Raffles buduje obecnie pięć statków dla przemysłu wiatrowego, w tym jeden o udźwigu ponad 3000 ton dla norweskiego Havfram AS, nowego gracza w branży.

Inną opcją może być modernizacja istniejących jednostek. ale ona również zajmuje czas i jest niezwykle kosztowna. Cadeler A/S, duński właściciel jednostki Wind Osprey i jego siostrzanego statku Wind Orca, wydaje około 100 milionów euro na modernizację obu statków w stoczni w Rotterdamie.

Należy podkreślić, że praca na statku instalacyjnym jest wyczerpująca dla załogi – harmonogramy są napięte, klienci wymagający, a warunki pogodowe panujące na morzu mogą utrudniać instalacje. Praca wymaga 12-godzinnych zmian, od 6:00 do 18:00 i odwrotnie, cztery tygodnie pracy i cztery tygodnie wolnego.

Statki instalacyjne są zwykle rezerwowane z kilkuletnim wyprzedzeniem. Jednostki należące do Cadeler są praktycznie w pełni zarezerwowane do 2027 r. Równolegle Duńczycy zamówili jeszcze  kilka statków.

Najwięksi deweloperzy morskich farm wiatrowych, w tym duński Orsted i niemiecki RWE, zabezpieczają obecnie statki na czarterach trwających do kilku lat. Z kolei wynajem jednostek staje się coraz droższy. Według Clarksons, stawki dzienne wzrosły z ok. 200 000 dolarów w 2022 r. do ok. 350 000 dolarów za najnowsze i największe statki. Dla porównania, stawka dzienna za supertankowiec pływający między Chinami a Bliskim Wschodem wynosi ok. 54 000 dolarów.

– Rzeczywiste stawki są zawsze najlepszym dowodem na napiętą sytuację na rynku – powiedział Jens Egenberg, dyrektor działu offshore i OZE w Clarksons.

Źródło: Bloomberg

Zostaw komentarz

Strona główna » Flota statków instalacyjnych nie nadąża za rozwojem morskich farm wiatrowych