Państwo potrzebuje silnej marynarki wojennej do ochrony morskich farm wiatrowych

Morze Bałtyckie stanowi klucz do zapewnienia surowcowego i energetycznego bezpieczeństwa Polski. Oprócz istniejącej infrastruktury wkrótce na wybrzeżu pojawiają się morskie farmy wiatrowe. – Dlatego właśnie tak ważne jest budowanie silnej marynarki wojennej – przekonuje w rozmowie z Polską Zbrojną kmdr por. rez. Czesław Cichy, p.o. rzecznika prasowego Centrum Operacji Morskich-Dowództwo Komponentu Morskiego w Gdyni (COM-DKM).

Serwis zwraca uwagę, że już dzisiaj morza i oceany mają kluczowe znaczenie dla światowej gospodarki. Szlakami żeglugowymi i podwodnymi rurociągami jest transferowana znacząca część strategicznych surowców. Z kolei podmorskie kable telekomunikacyjne odpowiadają za przesył 95% krążących po świecie danych. Bałtyk jest integralną częścią tej układanki.

Obecnie po dnie Morza Bałtyckiego przebiega trasa gazociągu Baltic Pipe, zlokalizowane są tu również platformy wiertnicze. Nie możemy też zapominać o strategicznym terminalu LNG w Świnoujściu i naftoporcie w Gdańsku. Wkrótce nieopodal polskiego wybrzeża mają też stanąć morskie farmy wiatrowe.

 – Dlatego właśnie tak ważne jest budowanie silnej marynarki wojennej. Siły morskie wykonują przecież zadania nie tylko podczas wojny czy kryzysu. Odgrywają istotną rolę także podczas pokoju, kiedy to zabezpieczają gospodarcze interesy państwa – stwierdził p.o. rzecznika COM-DKM.

Jak poinformowała Polska Zbrojna, trwa operacja „Zatoka”, którą koordynuje Centrum Operacji Morskich-Dowództwo Komponentu Morskiego. Celem operacji, w której udział bierze kilkanaście okrętów, samoloty patrolowe, a także pojazdy podwodne, jest monitoring i ochrona podwodnej infrastruktury krytycznej. Impulsem do podjęcia działań stał się wybuch, który w 2022 r. uszkodził fragmenty gazociągu Nord Stream.

– Monitorują rejony, gdzie znajduje się newralgiczna dla Polski infrastruktura. Śledzą ruch innych jednostek, starając się zwracać uwagę na wszelkie podejrzane zachowania – tłumaczy kmdr por. Maciej Bukowski z COM-DKM.

Chodzi na przykład o sytuacje, gdy statek przemieszcza się bez włączonego transpondera AIS, który pozwala pozyskać informacje o pochodzeniu i kursie statku. Albo kiedy przez dłuższy czas, a do tego bez wyraźnego celu, przebywa w okolicach platform wydobywczych czy rurociągów. W tego rodzaju przypadkach załoga okrętu może podjąć próbę nawiązania kontaktu z jednostką, zbliżyć się do niej, wezwać do opuszczenia danego rejonu.  Jak tłumaczy serwis, chodzi o zademonstrowanie swojej obecności i możliwości. Przykłady z innych akwenów pokazują, że taka projekcja siły zwykle pomaga. Patrole w ramach „Zatoki” trwają od kilkunastu godzin do kilku dni.

Polska Zbrojna zwraca również uwagę, na coraz częstsze doniesienia medialne o rosyjskich statkach, które pod pozorem badań naukowych mapują morskie dno, o dronach nieznanego pochodzenia w okolicach platform wydobywczych na Morzu Północnym, wreszcie o przerwaniu gazociągu Balticconnector i kabli telekomunikacyjnych między Finlandią a Estonią. Za ostatni z tych incydentów odpowiadał chiński statek, który przez dłuższy czas holował po dnie kotwicę. Dziennikarze śledczy jednego z portali szybko doszli do tego, że poprzez właściciela statek był powiązany z Rosją.

Źródło: Polska Zbrojna/COM-DKM, własne

© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Rozpowszechnianie artykułu jest możliwe tylko za zgodą wydawcy BlueGreen Content Studio.

Zostaw komentarz

Strona główna » Państwo potrzebuje silnej marynarki wojennej do ochrony morskich farm wiatrowych