Zimowski: Dla dostawców w offshore wind ważne jest ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej

O ubezpieczeniach powinni myśleć nie tylko deweloperzy, ale przede wszystkim dostawcy produktów, komponentów i usług dla projektów morskich farm wiatrowych. Szczególnie istotne jest oczywiście ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej. – To właśnie ono będzie stanowiło dla nich pierwszą linię obrony w przypadku, gdyby dostarczone przez nich rozwiązania okazały się wadliwe, generując szkody po stronie odbiorcy lub osób trzecich – wyjaśnia w komentarzu dla OffshoreWindPoland.pl Marcin Zimowski, dyrektor i lider praktyki energetyka wiatrowa w Marsh Polska.

Przedstawiciel Marsh Polska w odpowiedzi na pytania portalu OffshoreWindPoland.pl podkreśla, że projekt morskich farm wiatrowych, zwłaszcza w fazie jego budowy, należy do tych dość skomplikowanych, co ma swoje przełożenie także na ubezpieczenia.

– Pewnym wyzwaniem jest odpowiednie dysponowanie dostępną pojemnością rynkową, by uzyskać ochronę odpowiedniej jakości i za akceptowalną cenę. Co prawda pojemność w ostatnich latach rośnie, jednak liczba ubezpieczycieli gotowych przyjąć rolę lidera pozostaje w zasadzie na niezmienionym poziomie. Inwestorzy powinni pamiętać, że występuje szereg czynników, zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych, które mają istotny wpływ na możliwe i konieczne do uzyskania ubezpieczenia – wskazuje.

Tu wymienia kilka czynników. Do tych wewnętrznych zaliczył przede wszystkim zobowiązania, które zostały zawarte w licznych umowach związanych z realizacją projektu (takie jak definicje odnoszące się do przeniesienia ryzyka, poziomów franszyz, zakresów ubezpieczenia w połączeniu z odpowiedzialnością czy gwarancją producentów). Wskazał też na oszacowaną, maksymalną wartość szkody (co przekłada się na potrzebne limity w poszczególnych zakresach ochrony), wymagania stawiane przez instytucje zapewniające finansowanie projektu, oraz stosowaną technologię (szczególnie istotne są tu rozwiązania, które mogą być postrzegane przez rynek ubezpieczeniowy za prototypowe).

Z kolei do czynników zewnętrznych zaliczył typowe szkody dla danego obszaru (w morskiej energetyce wiatrowej w ostatnim czasie dość mocno na „cenzurowanym” są szkody w okablowaniu), fazę cyklu (na rynku ubezpieczeniowym, jak na każdym, obserwowane są zmiany cen jak również oczekiwań ubezpieczycieli odnośnie jakości ryzyka). Są to też ugruntowane na rynku „normy” (np. oczekiwanie, że w proces inwestycyjny zaangażowani będą eksperci spełniający określone międzynarodowe normy czy zestawy praktyk), oraz potencjalna kumulacja ryzyka w portfelach poszczególnych ubezpieczycieli (np. w odniesieniu do jednego regionu geograficznego).

Istotny element inwestycji

Marcin Zimowski podkreśla, że inwestor powinien możliwie jak najwcześniej podejść do kwestii ubezpieczeń projektu.

– Obecnie coraz częściej odchodzi się od „łatwego” przenoszenia maksymalnej części ryzyka na rynki ubezpieczeniowe. Pojawiają się liczne ograniczenia, choćby dotyczące szkód seryjnych, zdarzeń spowodowanych atakami cybernetycznymi, czy też szkód odnoszących się bezpośrednio do wad poszczególnych elementów. Praca nad programem ubezpieczeniowym dla morskich elektrowni wiatrowych to nie proste zebranie danych, przekazanie ich ubezpieczycielom i uzyskanie ofert, spośród których można wybrać najkorzystniejszą – dodaje.

Właściwe zarządzanie ryzykiem obejmuje drobiazgową analizę kluczowych umów zawieranych w ramach projektu, rozważny podział ryzyka między uczestników projektu oraz wyważone decyzje co do gestii ubezpieczeniowej. To wymaga zaangażowania ekspertów dalece wcześniej niż moment, w którym dane niezbędne do oceny ryzyka trafiają do ubezpieczycieli – wskazuje.

Problem inflacji

Ekspert wyjaśnia, że obecna inflacja ma wpływ na koszty ubezpieczenia nie tylko dla morskich elektrowni wiatrowych.

-Wysoka inflacja, to nie tylko wzrost kosztów działalności (ubezpieczyciele jak każdy przedsiębiorca korzystają z pracy ludzi, których oczekiwania płacowe rosną, wykorzystują środki transportu, energię, wynajmują lokalizacje, outsourcują liczne usługi), ale także rosnące przeciętne wartości szkód (rosną bowiem ceny robocizny, części, transportu, innych usług niezbędnych do odtworzenia mienia po szkodzie). Co więcej, utrzymujące się na świecie przez dłuższy czas wysokie stopy procentowe mają też znaczenie dla pojemności reasekuracyjnej – część inwestorów może „odpływać” z rynku ubezpieczeniowego w poszukiwaniu wyższych stóp zwrotu, ograniczając tym samym możliwości akceptacji ryzyka przez poszczególne podmioty – wyjaśnia.

Zauważa, że poszukujący ochrony ubezpieczeniowej przez wiele lat mogli cieszyć się spadającymi stawkami (co poniekąd napędzane było przez dążenie ubezpieczycieli do wspierania inwestycji w odnawialne źródła energii), jednak doprowadziło to do sytuacji, w której zwykle dość wartościowe szkody wygenerowały w wielu przypadkach negatywne wyniki techniczne po stronie ubezpieczycieli. Od pewnego czasu ubezpieczyciele starają się lepiej zrównoważyć swoje portfele.

-Z naszego doświadczenia wynika, że walczący z ograniczeniami budżetowymi inwestorzy, najczęściej szczególnej analizie poddają zasadność ubezpieczania ryzyka utraty zysku (np. w związku z opóźnieniem w oddaniu inwestycji do użytku z powodu szkody w czasie procesu budowlanego). Jednakże Ci, którzy w znacznej mierze korzystają z finansowania zewnętrznego, często nie mają wyboru – instytucje finansujące zwykle dość wyraźnie artykułują swoje oczekiwania w tym zakresie – mówi Zimowski.

„Trudno jest sobie wyobrazić sytuację, aby którykolwiek z dostawców materiałów i usług, realizujący milionowe a niekiedy miliardowe kontrakty (niezależnie od waluty) na rzecz potężnych, częstokroć międzynarodowych inwestorów, nie posiadał odpowiedniej jakości ubezpieczenia. Nie spodziewam się, żeby którykolwiek z poważnych graczy rozważał prowadzenie działalności tego typu bez odpowiedniego zabezpieczenia w postaci dobrego programu ubezpieczeniowego”.

Co z dostawcami usług i komponentów ?

O ubezpieczeniach powinni myśleć przede wszystkim dostawcy produktów, komponentówi i usług dla deweloperów projektów morskich farm wiatrowych. Zimowski wyjaśnia, że dla dostawców szczególnie istotne jest oczywiście ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej. To właśnie ono będzie stanowiło dla nich pierwszą linię obrony w przypadku, gdyby dostarczone przez nich rozwiązania okazały się wadliwe, generując szkody po stronie odbiorcy lub osób trzecich”.

„Biorąc pod uwagę poruszoną wcześniej kwestię stopniowego odchodzenia od przenoszenia całości ryzyka na ubezpieczycieli, dostawcy muszą aktywnie angażować się w proces zarządzania ryzykiem we współpracy z inwestorem – powinni być świadomi, że niektóre ryzyka, które dotąd były ubezpieczane przez inwestorów, teraz pozostaną w ich gestii, a inne mogą nawet okazać się nieubezpieczalne, co wymagać będzie wykorzystania narzędzi spoza tradycyjnego rynku ubezpieczeniowego”.

Zostaw komentarz

Strona główna » Zimowski: Dla dostawców w offshore wind ważne jest ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej