Grupa Przemysłowa Baltic celuje w Tier 1

– Nasza działalność przestała już być stricte stoczniową. (…) Dzisiaj szansę, którą mamy, to tylko offshore wind – powiedział Henryk Ogryczak, prezes Grupy Przemysłowej Baltic Sp. z o.o. podczas posiedzenia sejmowej Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Jak zaznaczył, Grupa Przemysłowa Baltic ma kojarzyć się na świecie z trafostacjami jak Szwajcaria z zegarkami.

Wskazał, że Polska ma potencjał, aby zbudować morskie farmy wiatrowe o mocy 33 GW, co oznacza inwestycje na poziomie ok. 700 mld zł. Jego zdaniem offshore wind to ,,największa inwestycja rządu obecnej kadencji”. W tym kontekście podkreślił, że realizacja planów rządowych do 2030 r. w zakresie morskich farm wiatrowych będzie wymagała instalacji ok. 1 600 turbin i ok. 60 trafostacji. Według przedstawionych przez prezesa Grupy Przemysłowej Baltic Sp. z o.o. danych, koszt inwestycji w 1 GW mocy zainstalowanej w offshore wind to 20 mld zł. (*Odnosząc się do liczb przedstawionych przez prezesa Ogryczaka należy jedynie przypomnieć, że zgodnie z Polityką Energetyczną Polski do 2040 r. do 2030 r. moc zainstalowana w MFW ma osiągnąć 5,9 GW. Oznacza to, że gdyby przyjąć założenia prezesa Ogryczaka to średnia moc turbiny miałaby ok. 4 MW. Podczas gdy w projektach, które będą realizowane w pierwszej fazie będą wykorzystywane, turbiny o mocy przekraczającej 10 MW – przyp. red.).

– Dzisiaj morskie farmy wiatrowe to obszar, który zapewnia suwerenność energetyczną i gospodarczą państwa. Jeżeli one nie powstaną, będziemy mieli black-out’y w Polsce – podkreślał prezes Ogryczak.

Strategia rozwoju do 2030 r.

Jak wskazał, Grupa Przemysłowa Baltic przygotowała strategię rozwoju do 2030 r., która ma jej zapewnić udział w tzw. local content.

– Uzyskaliśmy wszystkie zgody korporacyjne. Jesteśmy na finalnym etapie. Realizacja strategii da nam możliwość aktywnego uczestniczenia w łańcuchu dostaw dla morskiej energetyki wiatrowej. To jest nasze być albo nie być. Już dzisiaj jesteśmy zdolni do udziału w tym procesie. Specjalizujemy się w produkcji trafostacji. Jesteśmy najlepsi w Polsce. We wrześniu ubiegłego roku przekazaliśmy dwie trafostacje na rynek amerykański. W tej chwili jesteśmy największymi dostawcami dla Baltic Power. Budujemy dla nich dwie trafostacje. To będą pierwsze trafostacje dla polskich farm wiatrowych na morzu – stwierdził Ogryczak.

Grupa Przemysłowa Baltic walczy o Tier 1

W tym kontekście zaznaczył, że Polska jest prawdopodobnie jedynym krajem na świecie, gdzie local content nie jest w żaden sposób zabezpieczony regulacyjnie.

– Nadużywamy pojęcia local content. Jesteśmy dostawcami dwóch trafostacji dla Baltic Power dla duńskiego pośrednika firmy Bladt, który dodaje sobie zysk do naszej trafostacji, który wnosi do konsorcjum z innym duńskim podmiotem, który również dodaje zysk. Zysk jest sumowany i jest zawarty w fakturze przekazywanej do Baltic Power – powiedział w trakcie posiedzenia komisji dodając, że Grupa Przemysłowa Baltic walczy o to, aby być dostawcą Tier 1.

Jak podkreślił Grupa, ma już partnerów zagranicznych, z którymi w ramach konsorcjum będą wspólnie kontaktować się bezpośrednio z deweloperami i wspólnie dzielić się marżą zysku.

– To nasza przyszłość. Do tego potrzebujemy przyjęcia strategii i zabezpieczenia zdrowego bilansu– mówił.  

Według prezesa celem grupy są morskie farmy wiatrowe, ze szczególnym uwzględnieniem trafostacji.

– Grupa Przemysłowa Baltic ma się kojarzyć na świecie z trafostacjami jak Szwajcaria z zegarkami. To jest nasz cel strategiczny – podkreślił.

– Morskie farmy wiatrowe to projekt państwa. Państwo zamawia u deweloperów. Państwo płaci i daje zachęty dla deweloperów. Ten temat powinien być podporządkowany tzw. project management. To jest jeden wielki i silny projekt. Powinno być jasno wskazane, co i kiedy jest potrzebne, ile GW mocy ma być dostarczonych w określonym czasie. Jeżeli w danym czasie ma być zapewniona określona moc, to tyle i tyle trzeba zapewni turbin i trafostacji czy kabli – mówił Ogryczak.

MFW z gorsetem regulacji

Jak zaznaczył, działalność w obszarze morskiej energetyki wiatrowej jest nieporównywalna do stoczniowej. Uczestnictwo w łańcuchu dostaw jest ściśle regulowane i poddawane audytom.

– Jeżeli ktoś buduje trafostacje dla instalacji o mocy 5 GW to mówimy o kosztach rzędu 100 mld zł. Taki podmiot musi uzyskać finansowanie na taką kwotę od kilkudziesięciu banków. Każde z nich sprawdza czy w łańcuchu dostaw nie występuje ogniwo, które stanowi ryzyko dla realizacji całego projektu. Takim reżimom nie są poddawane przemysły stoczniowe – powiedział prezes Grupy Przemysłowej Baltic.

Źródło: Sejm

Zostaw komentarz

Strona główna » Grupa Przemysłowa Baltic celuje w Tier 1