Podczas XV Europejskiego Kongresu Gospodarczego nie mogło zabraknąć tematu morskiej energetyki wiatrowej w Polsce. Przedstawiciele branży mówili o problemach, z którymi zmaga się sektor offshore wind w Polsce. Poniżej nasza redakcyjna relacja.
W ostatnich miesiącach pojawiła się propozycja nowego scenariusza dla morskiej energetyki wiatrowej, dla której obecna Polityka Energetyczna Polski do 2040 r. zakłada rozwój 11 GW mocy zainstalowanej. W najnowszej aktualizacji, które nie jest jeszcze ostatecznie zatwierdzona, pojawiła się wartość 18 GW w offshore wind na polskich wodach Morza Bałtyckiego.
Michał Piekarski, partner w Baker Mckenzie, powiedział, że propozycje są ambitne. Obecnie prowadzone są postępowania administracyjne dla 11 nowych obszarów morskich w ramach tzw. drugiej fazy rozwoju offshore wind, która może dać 8-9 GW. W połączeniu z pierwsza fazą (5,9 GW), pozostaje kilka GW do osiągnięcia poziomu 18 GW.
– Aktualizacja PEP2040 zahacza o trzecią fazę, jeszcze może nie w wariancie PSEW (red. 33 GW), ale wydaje się dalej ambitna. Perspektywa jest właściwa, jest w faktach, można znaleźć uzasadnienie. Pozostaje pytanie o harmonogramy i to jest największe wyzwanie – powiedział Piekarski.
Powiedział, że w zakresie wsparcia polskich firm wyzwaniem mogą być zapisy UE w zakresie pomocy publicznej. Rozwiązaniem mogą być ulgi podatkowe.
– Sprawmy fiskalnie, również przepisami, żeby korzystanie z polskich firm było najbardziej opłacalne. Wyposażajmy je też w kompetencje także z pomocą finansów publicznych. Niestety, mówimy o tym 15 lat, nie mam przekonania, czy istnieją duże skoordynowane działania na rzecz edukacji kadr – powiedział.
Jarosław Wajer jako lider działu energetyki w EY CESA zauważył, że morska energetyka wiatrowa ma sporo problemów, ale aspiracje nie są w Polsce jeszcze zbyt wysokie w porównaniu do innych krajów jak Norwegia.
– Dobrze, że offshore wind jest usankcjonowany w aktach prawnych. Zainteresowanie inwestorów jest duże. W postępowaniach dla drugiej fazy wpłynęło ponad 100 wniosków od kilkudziesięciu inwestorów z różnych sektorów, nie tylko energii elektrycznej, ale też branży oil&gas – powiedział.
W zakresie local contentu powiedział, że Polska musi zacząć realnie działać, bo jak na razie ma tylko aspiracje. Kluczowym materiałem jest stal, w której 60% kosztów stanowi energia. Koszty komponentów będą zależały od tego, kiedy inwestor kontraktował dostawy komponentów.
Z analizy EY wynika, że obecnie Polska potrzebuje 170 TWh energii, za kilkanaście lat będzie to 350 TWh tylko wyłącznie na potrzeby wodoru, który będzie służył energetyce. Sam wodór ma wiele zastosowań. W celu dekarbonizacji potrzebowalibyśmy ok. 1000 TWh energii, aby w pełni zdekarbonizować przemysł, sektor automotive i ciepłownictwo. Potrzebne są regulacje, ale tak naprawdę coraz węcej inwestorów nie chce kupować energii emisyjnej.
– Klienci są dużo większą siłą dekarbonizacji i zmian gospodarki, niż regulatorzy. Offshore wind jest dobrym narzędziem do dekarbonizacji, ale trzeba go zastosować z innymi narzędziami jak wodór – powiedział.
Arkadiusz Sekściński, prezes PGE Baltica powiedział, że Grupa PGE też ma swoją strategię, która zakłada 6,5 GW w offshore wind do 2040 r.
– Gdyby opierać się tylko na liczbach, to dwa najbardziej zaawansowane projekty Baltica 2+3 to 2,5 GW, Baltica 1 to 1 GW, co daje łącznie 3,5 GW. W kolejnych pozwoleniach lokalizacyjnych, gdzie uzyskaliśmy 4 decyzje, one nie są ostateczne, to jest lista rankingowa. Jesli staną się ostateczne, to dają 3,7 GW – powiedział.
PGE obecnie aktualizuje strategię. Spółka łącznie złożyła 8 wniosków o wydanie PSZW i czeka na kolejne rozstrzygnięcia. Dodał, że wyzwaniem dla rozwoju kolejnych faz offshore wind mogą być sieci, w tym przyłączenia nowych farm do systemu.
Alicja Chilińska-Zawadzka, szefowa EDF Renewables w Polsce wskazała, że oferta EDF w drugim rozdaniu wniosków uzyskała drugą pozycję co do ilości punktów i została doceniona przez Ministerstwo Infrastruktury, zwłaszcza, że EDF nie brał udziału w pierwszej fazie.
– Polska jest dla nas krajem strategicznym. Skupiamy się na kilku kluczowych rynkach. Wpłynęło w sumie 123 wniosków na 11 lokalizacji. Oczy całej branży offshore skierowane są na kolejne rozstrzygnięcia, które powinny pojawić się na dniach lub w maju – powiedziała.
EDF już dziś szkoli kadry dla morskiej energetyki wiatrowej we współpracy z ośrodkami akademickimi. Budowanie polskich łańcuchów dostaw jest zadaniem najważniejszym dla branży. Morze Bałtyckie będzie odgrywać kluczową rolę w transformacji energetycznej. Powiedziała, że offshore wind to maraton, ale trzeba go przebiec sprintem.
–Tylko silne partnerstwa mogą doprowadzić do skutecznej realizacji projektów. Jeden błąd może dać kilkadziesiąt milionów złotych strat. Zagadnień jest dużo – porty, statki, sieci, dostawy turbin, gwarancje slotów w fabrykach – lista jest długa – powiedziała.
EDF planuje kolejne spotkanie z lokalnymi firmami zainteresowanymi zaangażowaniem w projekty offshore wind. Możliwe, że będzie rozszerzona formuła o udział uczestników europejskich, by polskie firmy zaangażowały się też w projektach zagranicą.
Joao Metelo ze Skyborn Renewables wskazał, że jego spółka jest dużym graczem na rynku OZE. Po 20 lat inwestycji w regionie Morzu Bałtyckim Polska jest naturalnym kierunkiem inwestycyjnym.
–Przynosimy do Polski doświadczenie m.in z Francji, gdzie budujemy obecnie dwie elektrownie. Działamy też w Azji. Polska zaczynała od zera i szybko nadrobiła zaległości w rozwoju offshore wind. Liczymy, że Polska będzie podstawą naszej współpracy w regionie Morzu Bałtyckim – powiedział.
Finansowanie i local content
Bartłomiej Pawlak, wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR) powiedział, że PFR jest doświadczonym inwestorem kapitałowym i transakcji przy rozwoju offshore wind na Bałtycku nie boi się.
– Widzimy swoją rolą jako komplementarną do banków. Dopóki nie powstanie NABE, niektórzy z inwestorów w offshore wind będą mieli problemy z pozyskaniem finansowania. Jesteśmy w oczekiwaniu – powiedział.
Podkreślił, że nie obawiałby się braku środków na inwestycje w offshore wind. Trzeba w sposób komplementarny łączyć różne źródła finansowania. Wszystkie instytucje powinny grać do jednej bramki. Technologie przyniesione z importu raczej nie przyniosą koła zamachowego z gospodarki, kluczowe jest angażowanie polskich firm.
– To jest problem local content. Koledzy nie będą rozliczani z tego, ile jest local contentu w kręcącej się turbinie wiatrowej. Oni będą rozliczani z tego, czy farma będzie się kręcić, czy też nie. Pytanie komu zależy na local contencie? Lobbying jest słaby – powiedział.
Obecnie organizacje branżowe wskazują, że jest 78 polskich podmiotów aktywnych na rynkach offshore wind. Pawlak powiedział, że kluczowym pytaniem jest to, jak można je bardziej zaangażować.