Siwiński: Morska energetyka wiatrowa – zagrożenie czy koło ratunkowe dla polskiego rybołówstwa?

Redakcja OWP
Redakcja OWPhttp://offshorewindpoland.pl
Na bieżąco śledzimy rozwój projektów offshore wind, analizujemy trendy rynkowe i dostarczamy eksperckich informacji o technologiach, regulacjach oraz kluczowych graczach na rynku. Masz newsa lub uwagę? Pisz na redakcja@offshorewindpoland.pl

Materiały autora

Rozwój morskiej energetyki wiatrowej wpłynie w nadchodzących latach na funkcjonowanie rybołówstwa w polskiej części Bałtyku. Wyzwaniem będzie pogodzenie potrzeb rybaków odnośnie do swobodnego pływania i poławiania z koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa tej strategicznej infrastrukturze. Gotowych rozwiązań póki co jeszcze nie ma. Branża offshore może jednak zaoferować rybakom możliwości współpracy. Nie będzie ich wiele, dlatego trzeba je w pełni wykorzystać – pisze w komentarzu Piotr Siwiński, analityk ds. morskiej energetyki wiatrowej Fundacji Instrat.

Polskie wybrzeże Bałtyku od wieków było domem dla społeczności rybackich, których życie i kultura nierozerwalnie łączyły się z morzem. Dziś stoją one przed bezprecedensowymi wyzwaniami: są to m.in. malejące stada ryb wskutek zmiany klimatu i degradacji środowiska, zaostrzone regulacje połowowe oraz nadchodzący rozwój morskich farm wiatrowych.

Rybołówstwo bałtyckie w Polsce zatrudnia około 2,5 tys. rybaków, a fota obejmuje ponad 800 kutrów i łodzi. Wkrótce, w ramach programu operacyjnego Fundusze Europejskie dla Rybactwa, około 25% tej foty zostanie zezłomowane lub przekwalifkowane na działalność inną niż połowy. To działanie jest wynikiem zmniejszających się zasobów ryb i rosnących ograniczeń regulacyjnych, które sprawiają, że utrzymanie foty, w szczególności mniejszych jednostek, w obecnych warunkach staje się nieopłacalne.

Jednocześnie rybołówstwo zmaga się z malejącą liczbą pracowników. Do zawodu nie przychodzą młode osoby, gdyż nie widzą w nim stabilnej przyszłości ani perspektyw fnansowych. Równolegle duża część rybaków zbliża się do wieku emerytalnego, co dodatkowo przyspiesza proces kurczenia się sektora.

Wpływ morskich farm wiatrowych na rybołówstwo będzie złożony, przyniesie zarówno trudności, jak i szanse. Nowe konstrukcje na morzu będą w oczywisty sposób zajmować i wydłużać trasy na łowiska. W odpowiedzi na te wyzwania, pod auspicjami Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, trwają obecnie prace nad systemem rekompensat, które mają złagodzić skutki tych zmian. Z drugiej strony, rozwój energetyki wiatrowej na Bałtyku otwiera nowe możliwości zawodowe, które – co szczególnie interesujące dla rybaków – będą związane z pracą na morzu.

Potencjał zatrudnienia rybaków w sektorze offshore

Sektor morskich farm wiatrowych przyciąga uwagę wielu rybaków, którzy widzą w nim szansę kontynuacji pracy na morzu, potencjalnie za wyższą pensję. Zainteresowanie pracą w tej branży szczególnie widać wśród młodszych rybaków, którzy są bardziej otwarci na przekwalifkowanie i nowe wyzwania. Z kolei starsi, którzy zbliżają się do wieku emerytalnego, podchodzą do tych zmian z rezerwą. Dla nich nadchodząca transformacja może być mniej istotna.

Niektórzy armatorzy rybackich kutrów wyrażają obawy, że rozwój morskich farm wiatrowych może skutkować odpływem wykwalifkowanych pracowników, co dodatkowo osłabi rybołówstwo już zmagające się z licznymi wyzwaniami. Taka sytuacja rodzi pytanie o możliwość znalezienia równowagi między wspieraniem transformacji zawodowej a ochroną funkcjonującego sektora rybołówstwa.

Jednym z rozwiązań tego problemu mogłoby być zatrudnianie rybaków zrzeszonych w lokalnych przedsiębiorstwach rybackich do tymczasowego świadczenia usług na rzecz morskich farm wiatrowych. Taka współpraca umożliwiłaby rybakom uzupełnianie dochodów, jednocześnie pozostając częścią sektora rybołówstwa.

Świetnym przykładem, znanym z innych krajów, jest zatrudnianie kutrów rybackich do dozorowania i patrolowania inwestycji. Statki te wspierają przede wszystkim proces budowy, ale gdyby morskie farmy wiatrowe zostały uznane za infrastrukturę krytyczną, to stały dozór byłby prawdopodobnie potrzebny również na etapie ich eksploatacji. Kutry rybackie mogą być również używane w procesie monitoringu i badań środowiskowych na etapie przygotowania inwestycji.

W zależności od wielkości farmy wiatrowej i czasu trwania poszczególnych etapów jej cyklu życia, zapotrzebowanie na statki, których funkcje mogą pełnić kutry rybackie sięga 3-6 jednostek. Przy założeniu, że na każdej z nich potrzeba średnio 3 członków załogi, oznacza to możliwość zaangażowania 9–18 rybaków na jedną farmę wiatrową. Jeśli do 2030 roku w Polsce powstanie osiem dużych inwestycji, potencjalnie możemy mówić o kilkudziesięciu takich miejscach pracy. Oczywiście, należy wziąć pod uwagę, że jeśli dozorowanie danej farmy się zakończy, ci sami rybacy mogliby zostać być zatrudnieni do kolejnego projektu, mając już cenne doświadczenie zawodowe.

Rybacy z odpowiednim przeszkoleniem mogliby pełnić także rolę członków załóg większych jednostek, np. służących do transportu brygady technicznej (CTV, SOV). Zgodnie z szacunkami branżowymi, do 2030 roku na polskich wodach może funkcjonować około 20 jednostek CTV oraz 2–3 jednostki SOV. W optymistycznym scenariuszu, część ich załóg mogliby stanowić przedstawiciele rybołówstwa.

W końcu, rybacy ze szczególnymi predyspozycjami mogliby znaleźć zatrudnienie jako serwisanci turbin wiatrowych, choć proces przekwalifkowania do takiej funkcji może być trudny i wymagać doświadczenia na turbinach lądowych.

Wyzwania i dobre praktyki w procesie przekwalifkowania rybaków

Rybacy są grupą zawodową, która ma dobre predyspozycje do pracy w morskiej energetyce wiatrowej. Znają morze, umieją pracować w trudnych warunkach i cechują się dużą sprawnością fzyczną. Dla niektórych utrudnienie może jednak stwarzać konieczność znajomości angielskiego, która wg ministerialnej ankiety nie jest wysoka w tej grupie, dla innych barierą będzie po prostu wiek.

Problemem może też być dostęp do kosztownych, cyklicznych szkoleń i certyfkatów wymaganych do pracy w branży MEW. A takie uprawnienia trudno jest pozyskiwać na własną rękę, gdy możliwości zatrudnienia są niepewne. Szkolenia fnansowane ze środków unijnych lub z kapitału inwestorów jako pracodawców poszukujących wykwalifkowanych kadr są odpowiedzią na przezwyciężenie tej bariery.

Mimo że żadna farma wiatrowa w polskiej części Bałtyku jeszcze nie powstała, mamy już dobre praktyki w zakresie włączania rybaków w rozwój sektora. RWE i windhunter academy przeprowadziły pilotażowo wspólny program szkoleniowy dla 8 rybaków na serwisantów turbin wiatrowych. Finansowanie zapewnił deweloper RWE. Dzięki wsparciu środków unijnych, firmy MEWO Offshore Consulting oraz RelyOn Nutec zorganizowały serię podstawowych szkoleń dla 60 rybaków, ułatwiających im podjęcie pracy na statkach dozorujących proces budowy farm wiatrowych. Rybacy i ich kutry zatrudnieni byli także do wykonywania prac środowiskowych dla RWE oraz Orlenu. A w listopadzie 2024 r. Orlen ogłosił, że zatrudnił 3 kutry zrzeszone przez spółkę MEWO Offshore Consulting do dozorowania budowy Baltic Power – prace budowlane na morzu mają zacząć się już w styczniu 2025 r.

Współpraca sektorów jest możliwa, ale wymaga dalszych działań

Dla rybaków morze pozostaje nie tylko źródłem utrzymania, ale również częścią tożsamości i stylu życia. Wielu z nich z niechęcią patrzy na perspektywę odejścia od rybołówstwa, nawet w obliczu trudności. Woleliby kontynuować połowy, zamiast otrzymywać rekompensaty za ich zaniechanie. Jednak przyszłość rybołówstwa na Bałtyku pozostaje niepewna. Istnieje nadzieja, że w przyszłości zasoby ryb zostaną odbudowane, co uczyni rybołówstwo znów opłacalnym. Aby poprawić rentowność sektora, konieczne będzie dostosowanie wielkości foty oraz poziomu zatrudnienia do aktualnych przepisów i możliwości połowu.

Równolegle, na horyzoncie rysują się nowe wyzwania, ale i perspektywy dla rybołówstwa, które przyniosą morskie farmy wiatrowe. Najłatwiejszą i najszybszą drogą w osiągnięciu porozumienia i współpracy obu sektorów jest umożliwienie rybakom podjęcia pracy w offshore wind. Aby to ułatwić, konieczna będzie szczera i przejrzysta komunikacja, określenie kiedy i jakie dokładnie możliwości zawodowe mogą zapewnić inwestorzy lub ich podwykonawcy. Pomoże także rozszerzenie przez podmioty z branży offshore bezpłatnej oferty szkoleniowej przy wykorzystaniu funduszy unijnych lub własnych środków. Kluczowe jest też, aby kolejni inwestorzy dopasowali swoje wymagania przetargowe do możliwości polskiej foty rybackiej. W ten sposób nie tylko poprawią swoje relacje z tą grupą, ale też realnie zwiększą udział tzw. local content w całym przedsięwzięciu.

Pamiętajmy jednak, że ostatecznie za proces sprawiedliwej transformacji na Bałtyku odpowiedzialne jest przede wszystkim państwo. W interesie władzy centralnej i obywateli jest ochrona środowiska, rozwój morskich farm wiatrowych, jak i zachowanie zrównoważonego rybołówstwa oraz miejsc pracy w społecznościach nadmorskich. W pracach Fundacji Instrat obserwujemy proces sprawiedliwej transformacji także w innych sektorach i tego elementu – aktywnej postawy rządu – brakuje najczęściej. Zmiany na Bałtyku już się dzieją. Zadbajmy o wszystkich aktorów, których dotyczą.

- REKLAMA -spot_img

Zainteresuje Cię

Zostaw komentarz

- REKLAMA -spot_img

Najnowsze informacje