Chiny odgrywają znaczącą rolę w europejskiej transformacji energetycznej, przynosząc zarówno ogromne szanse, jak i poważne zagrożenia. W ostatnich latach chińskie firmy intensywnie inwestują w sektor odnawialnych źródeł energii (OZE), a to wpływa na konkurencyjność i rozwój technologii na całym kontynencie. Jednakże rosnąca obecność chińskich komponentów na europejskim rynku budzi obawy dotyczące bezpieczeństwa, suwerenności energetycznej oraz możliwości zakłóceń w działaniu infrastruktury krytycznej.
Chiny są liderem w produkcji energii odnawialnej i wyznaczają nowe standardy w tej dziedzinie. Pekin planuje osiągnąć pełną niezależność od węgla do 2060 roku, co stanowi jeden z kluczowych celów chińskiej transformacji energetycznej. W 2023 roku do chińskiego miksu energetycznego wprowadzono blisko 230 GW bezemisyjnych zdolności wytwórczych, co odpowiada prawie połowie światowego przyrostu mocy odnawialnych. Już teraz moc zainstalowana źródeł odnawialnych w Chinach wzrosła do 1,32 TW, wyprzedzając tradycyjne moce węglowe. Co więcej, Chiny osiągnęły wcześniej cel posiadania mocy produkcyjnej na poziomie co najmniej 1200 GW w OZE wyznaczony na 2030 r. – niemal sześć lat wcześniej niż pierwotnie planowano. Chińskie inwestycje odpowiadają za dwie trzecie globalnych inwestycji w OZE, a w sektorze energetyki słonecznej i wiatrowej instalują niemal dwa razy więcej mocy niż wszystkie pozostałe kraje razem wzięte.
Wpływ Chin na europejski rynek energetyczny
Wpływ chińskich inwestycji na Europę jest dwuznaczny. Z jednej strony współpraca między Chinami a Europą mogłaby przyspieszyć transformację energetyczną, umożliwiając dostęp do nowoczesnych technologii i konkurencyjnych cen. W 2021 roku tylko 4 proc. modułów fotowoltaicznych zainstalowanych w Unii Europejskiej zostało wyprodukowanych w Europie – większość pochodziła z Chin. Chińskie firmy coraz częściej zdobywają udział w europejskim rynku aut zeroemisyjnych oraz rynkach pomp ciepła, energetyki wiatrowej i elektromobilności, które są fundamentem Europejskiego Zielonego Ładu.
Jednakże współpraca niesie ze sobą istotne ryzyka. Uzależnienie od chińskich technologii może skutkować zagrożeniem dla bezpieczeństwa energetycznego Europy. Istnieje realna obawa, że chińskie turbiny wiatrowe lub panele fotowoltaiczne mogą przestać działać w przypadku pogorszenia relacji między Chinami a UE. W 2017 roku rząd w Pekinie wprowadził ustawę o bezpieczeństwie narodowym, która nakłada na krajowe firmy obowiązek współpracy w przypadku aktu sabotażu na terenie innego państwa. Taka regulacja budzi obawy, że chińskie inwestycje mogą stać się narzędziem geopolitycznym, wpływając na stabilność europejskiego rynku energetycznego.
Zagrożenia i wyzwania związane z chińską dominacją
Wraz z rosnącą obecnością chińskich komponentów na rynku OZE pojawiają się liczne wyzwania. Głównym zagrożeniem jest uzależnienie od chińskich technologii, które może osłabić pozycję europejskich producentów. Brak konkurencyjności lokalnej produkcji sprawia, że Europa przez długi czas importowała tanie podzespoły z Chin, co wpływa na ograniczenie rozwoju krajowych technologii. Obecnie rządy państw europejskich podejmują wysiłki, aby przenieść moce wytwórcze na własny teren i chronić europejski przemysł wiatrowy przed chińską dominacją. Niska transparentność w zakresie pochodzenia chińskich komponentów budzi kolejne wątpliwości. Standardy bezpieczeństwa oraz procedury kontroli jakości mogą być trudne do zweryfikowania, co z kolei zwiększa ryzyko wprowadzenia do infrastruktury krytycznej elementów niezgodnych z europejskimi normami. Takie zagrożenia mogą prowadzić do sytuacji, w której w przypadku sporów handlowych lub geopolitycznych dostęp do niezbędnych technologii zostanie ograniczony.
Chiny zaleją Bałtyk? Dzisiaj abstrakcja, jutro może być to realne
Chiny konsekwentnie dążą do umocnienia swojej pozycji na globalnym rynku odnawialnych źródeł energii. Strategiczna dominacja w sektorze wiatrakowym w regionie Morza Bałtyckiego mogłaby przynieść chińskim firmom nie tylko znaczące korzyści ekonomiczne, ale również geopolityczne. Dzięki inwestycjom w tanie, zaawansowane technologicznie turbiny wiatrowe, Chiny mogłyby wywierać presję na lokalnych producentów oraz kontrolować łańcuch dostaw kluczowych komponentów dla transformacji energetycznej Europy. Dążenie do dominacji wiatrakowej w Bałtyku ma sens wobec zauważalnego wzrostu zapotrzebowania na energię odnawialną w Europie. Region stanowi strategiczny obszar zaraz po Morzu Północnym, z którego korzysta Unia Europejska, realizując cele związane z Europejskim Zielonym Ładem. Chińskie firmy, dzięki ogromnym możliwościom produkcyjnym i konkurencyjnym cenom, mogą łatwo przejąć część tego rynku, co z kolei wpłynęłoby na obniżenie kosztów inwestycyjnych, ale jednocześnie zwiększyłoby zależność Europy od chińskich technologii. Dlatego kluczowe są działania Europy na rzecz wzmocnienia konkurencyjności przemysłu i łańcucha dostaw.
Chiny widzą w regionie Bałtyku szansę na rozszerzenie swojej strefy wpływów w kluczowym obszarze energetycznym. Kontrola nad rynkiem wiatrakowym umożliwiłaby im nie tylko eksport swoich produktów, ale także podniesienie standardów technologicznych i certyfikacyjnych na globalnym rynku OZE. Dominacja w tym sektorze mogłaby zabezpieczyć chińskie inwestycje przed ryzykiem geopolitycznym – w przypadku napięć handlowych lub sporów o technologie, kontrola nad produkcją i łańcuchem dostaw dałaby Chinom znaczącą przewagę negocjacyjną.
Kluczem dla regionu Morza Bałtyckiego oraz Europy jest więc wzmacnianie potencjału produkcyjnego lokalnego przemysłu związanego z rozwojem energetyki i infrastruktury. Komisja Europejska zaprezentowała 26 lutego 2025 roku kompleksową strategię „Clean Industrial Deal”, która ma łączyć działania na rzecz konkurencyjności przemysłu europejskiego z celami dekarbonizacyjnymi. Plan obejmuje mobilizację ponad 100 mld euro wsparcia dla europejskich producentów czystych technologii i przemysłu niskoemisyjnego. Polska jest istotnym punktem na mapie europejskich inwestycji, np. w Gdańsku powstaje strategiczna fabryka wież dla morskiej energetyki wiatrowej.