W budżecie Unii Europejskiej na 2024 r. znalazły się środki rzędu 5 mln euro, które zostaną przeznaczone na oczyszczanie Morza Bałtyckiego z zatopionej broni chemicznej i konwencjonalnych niewybuchów.
Jak informuje Dziennik Bałtycki, środki mają dotyczyć zapewnienia odpowiednich zdolności oraz technologii do podejmowania amunicji znajdującej się na dnie morza. Tego dotyczy projekt „Saving our seas”, autorstwa Posłanki do Parlamentu Europejskiego Anny Fotygi. Jeszcze w lipcu 2023 r. była szefowa dyplomacji złożyła ten projekt w Komisji Budżetu Parlamentu Europejskiego. Dziś już jest jasne, że inicjatywa ma zapewnione finansowanie.
Dziennik Bałtycki zaznacza, że już w przyszłym roku ruszy operacja oczyszczania Bałtyku, ponieważ jej koszt znacząco przekroczyłby wspomniane 5 mln euro. Projekt „Saving our seas” ma stanowić wprowadzenia do kolejnych działań. Ma powstać baza podmiotów – prywatnych firm i ośrodków naukowych, których wiedza i doświadczenie mogłoby zostać wykorzystywane w następnych latach, już przy oczyszczaniu Bałtyku z zalegającej amunicji.
Według szacunków ekspertów, na których powołuje się Dziennik Bałtycki, na dnie Morza Bałtyckiego zalegać mogą setki tysięcy sztuk amunicji, różnych typów i kalibrów, z czasów obu światowych wojen – w tym składy broni chemicznej. Jak zaznacza gazeta, część z nich może stanowić realne zagrożenie dla żeglugi, środowiska naturalnego, zdrowia ludzi energetyki wiatrowej czy turystyki.
Przypomnijmy, że w raporcie z 2020 r. Najwyższa Izba Kontroli wskazała, iż wraz z postępującą korozją wraków statków, pojemników i beczek z bronią i amunicją chemiczną oraz zwiększającą się eksploatacją zasobów Morza Bałtyckiego, wśród których wymieniła morskie farmy wiatrowe, wzrasta ryzyko przedostawania się szkodliwych substancji (paliw i produktów ropopochodnych, bojowych środków trujących i produktów ich rozpadu) do wód i dna Bałtyku oraz organizmów w nich żyjących.
Źródło: Dziennik Bałtycki/Najwyższa Izba Kontroli
