Współpraca międzysektorowa deweloperów farm wiatrowych z ornitologami i specjalistami ds. środowiska jest kluczowa dla ochrony wysokowrażliwych gatunków ptaków przed kolizjami z turbinami wiatrowymi. Przyrodnicy mogą dostarczyć cennych informacji na temat tras ptaków migrujących, ich siedlisk oraz wzorców zachowań, co umożliwi deweloperom projektowanie farm wiatrowych w sposób minimalizujący potencjalne zagrożenia dla ptaków. Lokalizacja, rozmieszczenie, a nawet projekt samej turbiny, mogą być dostosowane w taki sposób, aby ograniczyć ryzyko kolizji. Taka kooperacja jest już podejmowana, a inwestorzy na co dzień wdrażają rozwiązania ograniczające kolizje. W Polsce brakuje strategii ochrony środowiska, a do efektywnej współpracy deweloperów wiatrowych i ornitologów potrzebny jest kompromis. Był to temat podjęty podczas panelu dyskusyjnego podsumowującego II edycję Konferencji „Energetyka Wiatrowa i Ptaki”, która odbyła się 18-19 kwietnia w Gdańsku.
Współpraca ornitologów z deweloperami elektrowni wiatrowych umożliwia prowadzenie badań i monitorowanie wpływu turbin wiatrowych na lokalne populacje ptaków. Przyrodnicy, dzięki swojej wiedzy i doświadczeniu, są w stanie skuteczniej identyfikować zmiany w populacjach i zachowaniach ptaków, co może przyczynić się do lepszego zrozumienia długoterminowych efektów farm wiatrowych na różnorodność biologiczną. Przyrodnicy mogą pomóc też w rozwijaniu i testowaniu nowych technologii mających na celu zmniejszenie ryzyka kolizji ptaków z turbinami. Przykłady takich rozwiązań to systemy ostrzegawcze, zmiany w projektowaniu turbin wiatrowych, które są bardziej widoczne dla ptaków, lub systemy, które wyłączają turbiny w momencie wykrycia dużych grup ptaków.
Współpraca pozwala na lepsze edukowanie zarówno społeczeństwa, jak i branży energetycznej na temat potrzeb ochrony ptaków. Rozpowszechnianie wiedzy na temat wpływu farm wiatrowych na ptaki oraz sposobów ich ochrony może prowadzić do większego wsparcia dla odpowiedzialnie realizowanych projektów. Przyrodnicy mogą pomóc deweloperom w spełnianiu wymogów prawnych dotyczących ochrony przyrody. Wiele krajów wdraża sukcesywnie przepisy związane z ochroną dzikiej fauny i flory, które muszą być uwzględniane przy planowaniu i eksploatacji farm wiatrowych.
Wytyczne ornitologiczne prawnie wiążące?
Dr Tomasz Knioła z Klubu Przyrodników wskazał podczas panelu dyskusyjnego, że Polska powinna przygotować wytyczne w zakresie zbierania danych ornitologicznych oraz przygotowywania recenzji i raportów.
– Warto byłoby, by wytyczne zyskały osobowość prawną, za każdym razem RDOŚ musi odwoływać się do rekomendacji. Dobrze byłoby, żeby wytyczne funkcjonowały w formie rozporządzenia, może załącznika do rozporządzenia – powiedział.
Dodał, że w Polsce od wielu lat istnieje ochrona strefowa, która zapewnia ochronę 26 gatunków ptaków. W przypadku znalezienia gniazda kani rudej czy bielika oraz zgłaszając to RDOŚ-iu, powinna pojawić się strefę ochrona, w której istnieje zakaz lokalizacji urządzeń, w tym turbin wiatrowych. Zauważył, że w Polsce obowiązuje znowelizowana niedawno ustawa wiatrakowa, która zakazuje lokalizacji turbin w parkach narodowych, strefach Natury 2000, rezerwatach, itd.
– Jako zaangażowany przyrodnik i ornitolog uważam, że warto byłoby i jest koniecznie, by ochronę ptaków w zakresie energetyki wiatrowej poszerzyć. Obszary Natura 2000 powinny mieć bufor ochronny dla ptaków, o ile ktoś wykaże na podstawie wieloletnich badań, że ptaki nie korzystają z terenów przyległych do Natura 2000. Przyroda to nie matematyka. Może okazać się, że w wyniku zmian klimatycznych różne zjawiska w awifaunie będą zachodzić – powiedział.

W jego ocenie ciekawym pomysłem jest ochrona w postaci 500-metrowego bufora wokół stałych miejsc lęgowych gatunków wrażliwych, co można znaleźć wśród zaleceń na rynku w Niemczech. Zauważył, że w tym kraju turbiny wiatrowe są lokalizowane w dużych parkach wiatrowych, co daje poczucie też ładu przestrzennego.
– Wszyscy jesteśmi świadomi kryzysu energetycznego, także środowisko ornitologów. Energia odnawialna to dobra metoda, by walczyć z kryzysem energetycznym, obok energetyki jądrowej, która pojawi się dopiero po 2030 r. – dodał.
Każdy projekt jest inny, dlatego wytyczne powinny zostać wytycznymi
Joanna Jakubicka, menadżer ds. środowiska i bioróżnorodności w OX2 wskazała, że z perspektywy dewelopera wytyczne ornitologiczne powinny pozostać wytycznymi jako wskazówki dla ekspertów realizujących badaniach, ale także dla inwestorów i organów opiniujących dokumenty.
– Nie powinny funkcjonować jako przepisy prawne, ale wskazówki postępowania. Każdy projekt wiatrowy jest inny, powinien być indywidulanie rozpatrzony – powiedziała.
Podkreśliła, że dla OX2 kwestia ochrony ptaków i nietoperzy jeszcze bardzo ważna już od pierwszego spojrzenia na potencjalną lokalizację farmy wiatrowej. Ograniczeń w zakresie lokalizacji wiatraków już dziś jest dużo, więc w przypadku stworzenia dodatkowych buforów wokół np. obszarów Natura 2000, dodatkowe obostrzenia mogłyby całkowicie uniemożliwić rozwój energetyki wiatrowej.

– Naszym celem jest walka ze spadkiem bioróżnorodności i zmianami klimatu, a także bezpieczeństwo energetyczne. Musimy rozmawiać i jest przestrzeń, by wypracować dobre rozwiązania. Cel mamy ten sam, ale musimy się znaleźć gdzieś po drodze. Branża wiatrowa ma ogólnie odbiór negatywny, chociaż nie powinien taki być, gdyż można zrealizować dobry projekt, który uwzględnia działania minimalizujące ryzyka. Starajmy się to uprosić. Jest dyrektywa RED III zobowiązująca Polskę do wyznaczenie stref przyspieszonego rozwoju OZE, gdzie realizacja powinna być uproszczona. Jest to potencjał do współpracy – powiedziała.
Radca Dr Łukasz Rejt podkreślił, że stanowisko ds. wytycznych ornitologicznych powinien przedstawić też GIOŚ. Instytucja powinna ocenić, czy wytyczne są odpowiednie i dają gwarancje dobrego przygotowania procesu inwestycyjnego. GIOŚ powinien wskazać, czy można je stosować.
– Mając wytyczne jako element uznaniowy, eksperci w RDOŚ mogą na nie spojrzeć racjonalnie. Dotychczasowy ich status był dobry, ale musi się tu pojawić też GIOŚ – wskazał.
Zauważył, że wszyscy dostrzegli przyspieszenie rozwoju OZE, w szczególność po wybuchu wojny na Ukranie.
– Nim dojdziemy do dyskusji, czy chodzi o ochronę bielika, czy kani rudej, czy 5% spadek efektywności produkcji wiatrowej w rotorze, to musimy zacząć od odpowiedzi na pytanie, po co to wszystko robimy – powiedział.
Zauważył, że w Polsce brakuje strategii ochrony przyrody w Polsce.
-Powinniśmy odpowiedzieć na pytanie, co chcemy chronić, po co i dlaczego krajobraz przyrodniczy zmienia się pod wpływem klimatu. Powinniśmy się pozycjonować w wielokierunkowych działaniach – powiedział.
„Oczywiście, lista życzeń do włączenia lub wyłączenia jest dyskusyjna. Nie mamy tyle przestrzeni, by zrobić wszystko i wszędzie, z tymi problemami wiąże się obecnie Holandia i Belgia”.

Paweł Maciejewski, dyrektor ds. dewelopmentu w Eolus, podkreślił, że dyskusję powinno zacząć się tego, że każdy deweloper powinien dobrze przygotować się do każdego projektu wiatrowego i wybrać odpowiednie miejsce, m.in. z pomocą badań screeningowych.
-To, że rozmawiamy w o wytycznych oraz dobrych praktyk, jest wynikiem dialogu deweloperów z ornitologiami i innymi ekspertami, ale też społeczeństwem, władzami lokalnymi. Stworzenie dialogu, opracowanie wspólnego stanowiska, ułatwi realizacje inwestycji – powiedział.
Wskazał, że jest wiele innych czynników, które można zminimalizować, aby ograniczyć niebezpieczeństwa dla ptaków w trakcie realizacji i eksploatacji farmy wiatrowej.
– Powinniśmy użyć słowo „kompromis” w rozmowach międzysektorowych pomiędzy interesariuszami rynku. Jako deweloperzy robimy wszystko i bardzo się staramy, by bardzo poważnie podejść do tematu ochrony ptaków i nietoperzy. (…) Nawet patrząc na rozwój energetyki słonecznej, widząc, jakie oczekiwania mają RDOŚ wobec PV, tu też dużą uwagę zwraca się na ptaki. Temat związany z projektami wiatrowymi jest delikatny, podchodzimy do niego bardzo ostrożnie, my deweloperzy też. Bierzemy pod uwagę wszelkie aspekty środowiskowe podczas spotkań z władzą i społeczeństwem w ramach projektów. Lokalna społeczność zadaje nam pytania, czy jest mniej ważna niż ptaki. Są oczywiście wytyczne w zakresie hałasu. Nasza praca polega na wykonaniu badań środowiskowych i ornitologicznych. Chcemy by wszyscy byli zadowoleni. Radykalne wytyczne spowodują, że mogą nie powstać nowe projekty. Stowarzyszenia skupiające deweloperów zaczynają dialog w Polsce, to najlepszy sposób do dojścia do konsensusu – powiedział.

Polityka strusia chowającego głowę w piasku
Zastępca dyrektora generalnego ds. gospodarki leśnej w Lasach Państwowych Jerzy Fijas, wskazał, że Polska jest przed ważnym procesem industrializacji energetycznej, czyli przebudowy przesyłu energii w z północy na południe kraju.
– Będziemy musieli lokalizować różne urządzenia tam, gdzie jest infrastruktura taka jak sieci elektroenergetyczne. dające możliwości przyłączenia instalacji wytwórczych, co dotyczy też wodoru z możliwością przyłączenia do węzłów gazowych. Wiele infrastruktury jest lokowanej na obszarach leśnych – powiedział.
W temacie wytycznych ornitologicznych wskazał, że „ekstensywne wyłączanie terenów w postaci tworzenia buforów nie jest zarządzaniem, a unikaniem problemów”.
– Obecnie mamy rozwiązania, które pomagają nam ograniczać skutki. To, czego nam brakuje, to długofalowego spojrzenia na kwestie energetyczne. Zostaliśmy zobowiązani do uruchomienia projektu energetycznego, w pierwszym etapie celem była samowystarczalność energetyczna, ale z drugiej strony było rozpoznanie potencjału pod względem energetycznym i ten sposób zbadanie potencjału krajowego, czyli kilkadziesiąt wiatraków, które można zachować w ramach przepisów wynikających z zasady 10H. W Polsce mamy rozstrzygnięcia, w którą stronę idziemy. Metoda na strusia nie jest dobrą metodą w tym zakresie – powiedział.
