Łodygowski: Budowa morskich farm wiatrowych różni się od operacji na polach wydobywczych

Branża morskiej energetyki wiatrowej oraz sektor naftowo-gazowy mają wiele wspólnego, w szczególności w zakresie operacji na morzu. Pomimo podobnych schematów działania wiele operacji ma innych charakter i nie zawsze specjaliści z obu branż dobrze rozumieją specyfikę działań w drugim sektorze – pisze Przemysław Adam Łodygowski, właściciel firmy Marine Survey Service, od 30 lat związany z żeglugą morską.

Przez ostatnie lata będąc świadkiem rozwoju i tworzenia morskich elektrowni wiatrowych, głównie w Europie, ale również i w Azji, nabrałem przekonania, że ta droga pozyskiwania energii zaczyna być i będzie jednym z ważniejszych źródeł energii elektrycznej. Kraje Zachodniej Europy już od wielu lat inwestują w morskie farmy wiatrowej (MFW) i tą drogą pozyskują bezemisyjną energię elektryczną. Koncepcja projektów MFW zakłada 20 – 30 lat ich funkcjonowania. Nie tak dawno została rozebrana pierwsza farma wiatrowa na świecie, która już swoje odsłużyła. Turbiny tam zastosowane wyglądają jak „małe zabawki” w porównaniu z obecnymi wiatrakami morskimi. Świadczy to o dynamicznym rozwoju technologii. A potencjał jest ogromny.

Rola Marine Warranty Surveyor

Trafiłem do tej branży trochę z przypadku, ale po ponad dekadzie pracy mogę powiedzieć, że robię to, co lubię. Zajmuję się nadzorami technicznymi nad procesami budowy MFW. Każda inwestycja w budowę MWF jest ubezpieczona, a każdy ubezpieczyciel wymaga nadzoru nad przebiegiem budowy przez zaakceptowany firmy, takie jak np. DNV, z którą bezpośrednio współpracuję jako Marine Warranty Surveyor (MWS).

MWS uczestniczy praktycznie na każdym etapie tworzenia MFW, a bywa i tak, że jest angażowany przed ich rozpoczęciem. Jednakowoż usługa Marine Warranty może być wykonywana już na etapie początkowego planowania farmy. Jako MWS współpracowałem z wieloma różnymi deweloperami, wykonawcami i podwykonawcami. Mam zatem porównanie, jaki jest standard pracy i usług poszczególnych firm.

Offshore vs. offshore wind. Czasami brakuje zrozumienia działań

Nie tak dawno trafiłem na portalu OffshoreWindPoland.pl na komentarz odnoszący się do zasobów kadrowych do budowy MFW w Polsce. Konkretnie, autor komentarza twierdził, że mamy odpowiednią kadrę do budowania i prowadzenia MFW na bazie osób z doświadczeniem „offshore” . Branża „offshore”, o której autor wspomina, z wieloma fachowcami w Polsce, to „offshore – oil & gas”, a nie „wind”. Jest to duża różnica – mówię to z własnych obserwacji i doświadczenia.

Spotkałem wielu doświadczonych „offshore’owców”, którzy wykazali się brakiem zrozumienia i umiejętności w branży „wind”. Niestety, osoby z dużym doświadczeniem w „oil & gas” ciężko przekonać, że budowanie wiatraków różni się od operacji na polach wydobywczych. Z całą pewnością takie osoby bardzo szybko mogą adoptować się do nowej branży, ale twierdzenie, że można bezpośrednio korzystać z takich kadr do budowy i eksploatacji MFW jest – według mnie – nadużyciem. Ekspertów z branży „offshore wind” w Polsce jest bardzo mało i podciąganie pod nich „oil & gas” jest niewłaściwe. Jest szereg prac, które muszą być wykonane przed rozpoczęciem budowy MFW i tu należy wykorzystać nasze kadry i firmy „oil & gas” (np. badania geodezyjne i analizy geotechniczne, itp.)

Możemy skorzystać z faktu, że pierwsze budowy będą realizowane przez doświadczone firmy z innych krajów i należy uczyć się od nich na każdym polu. Trzeba jednak sobie zdawać sprawę, że uczenie się od doświadczonych firm z Europy Zachodniej nie będzie taką prostą i szybką sprawą, niemniej jest to do osiągnięcia. Wiadomym bowiem jest, że każda z tych firm bardzo sobie ceni „know how”, więc „tanio skóry nie sprzeda”.

Przebywając na statkach instalacyjnych w czasie budowy wielu MFW, niestety bardzo często mam zastrzeżenia do poziomu profesjonalizmu szeregowej kadry projektowej, która nie jest kadrą morską – co mnie dziwi, bo jednak pracują na morzu. Często jest to grupa pracowników przyuczona (lepiej lub gorzej) do wykonywania tylko konkretnych, prostych zadań. To znaczy, że wykonawcy lub podwykonawcy nie zawsze kierują się profesjonalizmem, a zdarza się, że rachunek ekonomiczny bierze górę. Nie jest to więc problem „początkujących”. Niemniej kadra zarządzająca, fachowa, która kieruje i nadzoruje, to osoby z wiedzą i doświadczeniem w swojej dziedzinie – i to powinno być źródłem pozyskiwania wiedzy.

Mam bardzo dobre porównanie z jednym z krajów azjatyckich (od czterech lat uczestniczę tu w projektach budowy farm wiatrowych), gdzie cała gałąź morskiej energetyki wiatrowej rozwinęła się po 2010 r. Pierwsze wiatraki na tym rynku stanęły w 2016 r., a teraz budowane są tam farmy wiatrowe dosłownie na potęgę. Na początku były bardzo duże naciski na korzystanie z własnych firm, materiałów, specjalistów, itp. Niestety, własne siły poległy już na pierwszych wiatrakach i w 2019 r. postanowiono uczyć się od profesjonalnych firm, aby w przyszłości samemu budować MFW – brzmi znajomo? Mamy 2023 r. i branża w tym kraju rozwija się dynamicznie, ale kooperanci (głównie z Europy) w dalszym ciągu posiadają duży wskaźnika zatrudnienia, jednak lokalnych fachowców przybywa z roku na rok.

Nie mam dużego doświadczenia w kontaktach z deweloperami MFW w Polsce, ale spotkałem się z kilkoma firmami i dostrzegam niedoinformowanie kadr w temacie ubezpieczeń, MWS, czy inspekcji IMCA i/lub OVID. Liczę, że wraz z rozwojem projektów w Polsce będzie więcej ekspertów zaznajomionych z tematyką budowy MFW.

Mam nadzieję, że nasi lokalni deweloperzy będą pozyskiwać wiedzę ze wszystkich dostępnych źródeł będąc na to w pełni otwartym.

Treść artykułu stanowi opinie i poglądy wyłącznie ich autora

Zostaw komentarz

Strona główna » Łodygowski: Budowa morskich farm wiatrowych różni się od operacji na polach wydobywczych