Uczestnicy pierwszej edycji wydarzenia „Konferencja Wiatrowa i Ptaki” przekonywali, że potrzebne jest bardziej naukowe podejście do tematyki oddziaływania farm wiatrowych na populacje ptaków. Problemem jest niewystarczający dostęp do informacji o rzeczywistym wpływie turbin wiatrowych na poszczególne gatunki ptaków. Szansą jest wykorzystanie obecnych już danych (np. z projektów wiatrowych), jeszcze szersze implementowanie już sprawdzonych rozwiązań oraz wykorzystanie nowoczesnych technologii.
Dr inż. Dariusz Górecki ze Stowarzyszenia Wspierania Inwestycji Przyjaznych PTAcom powiedział, że energetyka dotychczas kojarzyła się z wyzwaniami klimatycznymi. Dziś jest jednym z filarów budowania bezpieczeństwa państwa, a inwestycje uległy przyspieszenie po wybuchu wojny na Ukranie. W opinii uczestnika dyskusji problem kolizji ptaków z turbinami wiatrowymi nie jest wystarczająco dostrzegany ze względu na kilka elementów. Po pierwsze brakuje dostępu do danych. Wskazał na klauzule poufności w rozmaitych umowach pomiędzy inwestorami a wykonawcami raportów ornitologicznych m.in. RDOŚ. Raporty trafiają do archiwów, które trudno wyciągnąć, ma podstawie których można byłoby przygotować analizy i raporty naukowe, także pod przyszłe projekt farm wiatrowych. Jak zaznaczył dr inż. Górecki brakuje wiarygodnych danych, a dostępne raporty nie są zawsze wystarczające dobrze przygotowywane.
– Brakuje skrupulatnego poszukiwania ofiar pod turbinami wiatrowymi. Jest to traktowane po macoszemu. Nie ma informacji na temat tego, ile i jakich ofiar należy oczekiwać po turbinami wiatrowymi, ile ptaków ginie i jakich gatunków – powiedział.
Dr Górecki wskazał też, że brakuje współczynników kolizyjności oraz obiektywnego podejścia do problemu, także po stronie inwestorów. W ocenie Góreckiego w analizowaniu wpływu wiatraków na populacje ptaków powinniśmy się skupić na gatunkach ptaków nielicznych, z niską rozrodczością, gdyż utrata nawet jednego osobnika może być problemem. Śmiertelności ptaków szponiastych na farmach wiatrowych to realny problem.
– Pod wiatrakami najczęściej spotyka się ptaki szponiaste. Dane z Hiszpanii pokazują, że ok. 50% to ptaki drapieżne, w Niemczech – 40%. Istnieje duża zmienność kolizyjności dla danej turbiny i dla poszczególnych ptaków. Zmienności natężenia kolizji waha się od 0 do 65 ofiar/turbinę/rok. Oszacowana i uśredniona podatność ptaków drapieżnych na kolizje dla całego świata wynosi 0,073/turbinę/rok – powiedział.
Przeczytaj też: Technologie i odpowiednie planowanie ograniczą kolizje ptaków z wiatrakami
Górecki przekonywał, że konieczne jest opracowanie współczynnika kolizyjności ptaków z turbinami w Polsce. Potrzebne jest korzystanie z wiedzy jaką zgromadzili już eksperci z środowisku międzynarodowym. W jego opinii konieczne jest stworzenie międzybranżowej platformy w Polsce w zakresie wymiany wiedzy i dobrych praktyk w zakresie ograniczenia kolizyjności.
– Chodzi o to, by to wszystko zrównoważyć i nie wylać dziecka z kąpielą. Znaleźć złoty środek i konsensu między potrzebami energetycznymi, branżą inwestorską, potrzebami ochrony przyrody oraz zachowaniem skrajnie nielicznych gatunków – powiedział.
Według niego jedną z opcji ograniczenia kolizji oraz monitorowania ich jest wykorzystanie w projektach wiatrowych nowoczesnych technologii. Mogą to być logery GPS/GSM (znakowanie ptaków lęgowych), drony stosowane do wyszukiwania ofiar, optoelektroniczne i radarowe systemy detekcyjno-reakcyjne, algorytmy AI do zarzadzania FW w kontekście bezpieczeństwa ptaków w oparciu o sieciocentryczność (radary meteo, szczyty migracyjne). Ekspert wskazał tez na nowoczesne wykorzystywanie psów myśliwskich.
Dr Marcin Bocheński z EndoNature opowiedział o doświadczeniach firmy z monitoringu śmiertelności ptaków na istniejących farmach wiatrowych w Polsce. Wskazał, że monitoringi polegają na działaniach realizowanych 30-40 razy w roku na farmach wiatrowych składających się z 4-29 turbin wiatrowych w zachodniej części Polski.
Dr Bocheński przekonywał, że farmy wiatrowe nie powinny być realizowane w obrębie cennych siedlisk, także w krajobrazie rolniczym, gdzie są łąki, pastwiska i tereny wilgotne. Potrzebne jest zapewnienie trwałości śródpolnych oczek wodnych i innych zbiorników – farmy wiatrowe powinny być lokalizowane możliwie daleko od tych elementów krajobrazu. Według niego ,,potrzebne jest też zapewnienie jak najmniejszej ingerencji w takie elementy krajobrazu jak drzewa, zadrzewienia, krzewy, miedze i rowy”.
W jego opinii zalecany jest monitoring przedrealizacyjny (przed budową farmy wiatrowej) w skali krajobrazowej w kontekście oddziaływań skumulowanych. Monitoringi przedrealizacyjne są potrzebne ze względu na weryfikację przewidywań dotyczących oddziaływania na ptaki (szerzej przyrodę) dokonanych na etapie OOŚ. Jak zaznaczył Bocheński w przypadku stwierdzenia znaczącego oddziaływania inwestycji na środowisko konieczne jest podjęcie środków zaradczych.
Jego zdaniem idealny model to stały monitoring prowadzony przez cały okres funkcjonowania farmy wiatrowej.
Jak to robią inni?
Aleksandra Szurlej-Kielańska ze Stowarzyszenia Wspierania Inwestycji Przyjaznych PTAcom opowiedziała o minimalizowaniu ryzyka kolizji ptaków na farmach wiatrowych w Niemczech. Jak podkreśliła turbin wiatrowych w Niemczech jest więcej w Polsce i mają inne uwarunkowania siedliskowe. Problem kolizyjności został odnotowany przez Niemców już w momencie budowy farm wiatrowych. Najbardziej kolizyjne gatunki w Niemczech to m.in. kania ruda, bielik, orlik krzykliwy.
– Do tej kwestii Niemcy podeszli dosyć metodycznie – powiedziała ekspertka.
Sąsiedzi Polski w związku z rozwojem wiatraków opracowali wytyczne dla systemów antykolizyjnych (AKS). Wcześniej przeznaczyli znaczne środki na badania naukowe i badawczo-rozwojowe – powiedziała.
Jak podkreślił Szurlej-Kielańska pierwsze dokumenty powstawały w 2017 r., są już ich aktualizacje, ostatnie pochodzą z 2022 r. Niemcy wdrażają aktualizacje przede wszystkim na doniesieniach naukowych. Podczas wydarzeń branżowych spotykają się dawcy rozwiązań, inwestorzy oraz naukowcy – w ten sposób prowadzona jest dyskusja o wpływie wiatraków na ptaki oraz o sposobach ich ograniczenia. Ekspertka zwróciła uwagę, że w Niemczech odbywa się szereg konferencji naukowych i branżowych poświęconych systemom ochrony ptaków przez kolizjami. Materiały pokonferencyjne są dystrybuowane i publikowane. Debaty prowadzone są z udziałem wszystkich zainteresowanych stron – także społeczeństwem
– Niemcy są modelowym przykładem, ale nie twierdzę, że trzeba kopiować 1:1 rozwiązania. Chciałam pokazać, jak krok po kroku w Niemczech realizowana swoje cele. Różnice obejmują m.in. w zakresie ustanawiania prawodawstwa – powiedziała.
Według przedstawicielki Stowarzyszenia, aby kopiować rozwiązanie z innych rynków, potrzebna jest kompleksowa wiedza i bardzo dobra znajomość warunków lokalnych. Jak dodała, nie warto wyważać tez otwartych drzwi – warto implementować cześć sprawdzonych rozwiązań.
Od teorii do praktyki – Polacy zapewniają rozwiązanie
Bioseco SA to polska firma, która powstała w 2013 r. Opracowała system ochrony ptaków przed potencjalnymi kolizjami z turbinami wiatrowymi. Jej przedstawiciel, Adam Jaworski, wyjaśnił, że standardowy system jest wyposażony w dwa odstraszacze stroboskopowe, dwa odstraszacze dźwiękowe, parę kamer stereoskopowych. Ponadto montowana jest również kamera do weryfikacji zdarzeń oraz intuicyjny interfejs użytkownika. Jak zaznaczył Jaworski sam program może być zintegrowany z systemem SCADA. Głównym rynkiem zbytu są Niemcy, Francja i Hiszpania. System obejmuje jedna turbinę więc ochrona ptaków przed całą farmą wymaga instalacji systemu na wszystkich turbinach.
Na czym polega działania systemu? Oprogramowanie w momencie wykrycia ptaka w okolicach turbiny spowalnia jej pracę.
Jaworski podkreślił, że Bioseco jako dostawca technologii jest transparentny, dlatego system oferowany przez firmę został poddany testom pod względem skuteczności przez wiele ośrodków, w tym naukowców.